O tym specyfiku, stanowiącym ekstrakt z konopi indyjskich o bardzo wysokim stężeniu THC, od dłuższego czasu robi się coraz głośniej. Najbardziej znane są przypadki kiedy na produkcji oleju lub przewożeniu go do Polski przyłapie się osobę, której bliski choruje na zaawansowany nowotwór. THC zawarte w oleju RSO może choremu poprawić komfort życia…
Rick Simpson Oil (bo tak należy rozwijać skrót RSO) to nazwa preparatu powstającego z suszu konopi indyjskich w procesie ekstrahowania. W roli rozpuszczalnika występuje zwykle nafta, bądź alkohol. Gdy moczymy susz w rozpuszczalniku, uzyskujemy substancję aktywną jaką jest THC. Następnie susz (a raczej to co z niego pozostało) usuwamy, a pozyskany roztwór ogrzewamy i odparowujemy. W efekcie otrzymuje się bardzo ciemną ciecz o konsystencji przypominającej smar – olej RSO.
Olej RSO – cudowny lek?
Pomysłodawca oleju RSO jest Rick Simpson. Ten olej często polecany jest jako remedium na cały szereg schorzeń skórnych. Od wszelkiego rodzaju nowotworów, aż po łuszczycę i inne dolegliwości. Chorzy na złośliwe nowotwory (oraz ich rodziny) często traktują RSO jak ostatnią deskę ratunku w terminalnej fazie choroby.
Faktycznie, począwszy od relacji samego Ricka Simpsona (jego książka na ten temat, pt. Rick Simpson Oil – Nature’s Answer for Cancer, wciąż niestety nie została przetłumaczona na język polski). Poprzez doniesienia wielu osób, które twierdzą, iż jego olej wyleczył ich z raka, bądź znacznie złagodził towarzyszące mu dolegliwości. Istnieją przesłanki mówiące o tym, że RSO warto byłoby poddać poważnym badaniom naukowym po to, by przyjrzeć się jego antynowotworowemu działaniu.
Brak potwierdzonej wiedzy na temat zastosowań oleju RSO
O ile samo THC (tetrahydrokannabinol, psychoaktywny kannabinoid odpowiadający za marihuanowy „haj”) stanowi od kilku lat obiekt intensywnego zainteresowania badaczy w laboratoriach całego świata. O tyle zawierającego jego wysokie stężenie oleju RSO raczej się nie bada. Dlaczego? Może głównym powodem jest fakt, iż olej RSO, poza THC nie zawiera właściwie żadnej innej z niemal 500 aktywnych substancji, jakie oferują nam konopie?
Sposób produkcji tego oleju pozbawia ekstrakt z rośliny tak cennych związków jak flawonoidy i terpenoidy. Należy pamiętać, że dopiero ich wzajemna „współpraca” w ludzkim organizmie pozwala uzyskać naprawdę spektakularne efekty. Liczne badania potwierdzają, że szczególnie duet THC i znoszącego jego psychoaktywne działanie CBD stanowi doskonały, synergiczny produkt medyczny.
Produkcja i sprzedaż oleju RSO zakazana
Choć przepisy na samodzielne wytwarzanie oleju RSO są powszechnie dostępne w sieci, należy pamiętać, iż substancja ta, w przeciwieństwie np. do kannabidiolu (CBD) który można znaleźć w oleju konopnm CBD, jest zakazana – nawet w krajach, które dopuszczają obrót oraz używanie rekreacyjnej marihuany. Nie wolno ani produkować, ani handlować, ani nawet posiadać oleju RSO. Ludzie cierpiący na nowotwory skóry oraz ich bliscy często próbują i będą próbować go pozyskać. Nim jednak zdecydują się zaryzykować, warto, by wcześniej zapoznali się ze stanowiskiem doktora Franjo Grotenhermena. Które ten badacz medycznego potencjału kannabinoidów wystosował w formie listu otwartego do Ricka Simpsona.
W liście tym, ów przychylny konopnym produktom lekarz dzieli się z pomysłodawcą oleju RSO (a także z jego zwolennikami) swoimi wątpliwościami oraz uwagami, jakie ma do rzetelności przedstawionych przez Simpsona faktów. Tekst w języku angielskim dostępny jest pod poniższym linkiem:
Odpowiedź Franjo Grotenhermena na otwarty list do Ricka Simpsona
Źródła naukowe: